Przygoda & Rower to..:


Nasze rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Lipiec3 - 0
- 2014, Czerwiec6 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2014
Dystans całkowity: | 268.00 km (w terenie 238.00 km; 88.81%) |
Czas w ruchu: | 25:50 |
Średnia prędkość: | 16.93 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 89.33 km i 4h 18m |
Więcej statystyk |
- Czas 04:00
Calpe kontra Barcelona: dzień 3. Prawie góry.
Piątek, 20 czerwca 2014 · dodano: 23.06.2014 | Komentarze 0
Dnia Trzeciego, zanim wyruszyliśmy na spotkanie z górami JoAśka przebrała się za dziewczynę:
Dla przypomnienia, na codzień wygląda tak, i tak też jest w stanie rozpoznać ją rodzina, pracodawcy i znajomi:

Ponieważ wszyscy się obawiali, że przebrana za dziewczynę wzbudzi lęk wśród swoich rowerów i doprowadzi je do trwałych stanów depresyjnych, szybko wskoczyła z powrotem w ogórkowe podkolanówki i ruszyła na poszukiwania gór, górek, tras i trasek.
Najpierw jednak należało zajrzeć do Parku Guell. Park Guell to park (!) w północno-centralnej części miasta, w pobliżu (barcelońskiej!) Łysej Góry. Projekt w założeniu miał być osiedlem, obejmującym 60 działek na powierzchni ok. 20 ha. Jednak projektu tego Gaudí nigdy nie ukończył. Powstało jedynie pięć budynków: dwa pawilony po dwóch stronach głównego wejścia oraz trzy inne w samym parku. W jednym z nich od roku 1906 mieszkał sam Gaudí. W 1922 roku władze Barcelony wykupiły teren i przekształciły go w park miejski. Obecnie mieszkają tam m.in. gołębie i jaszczurki. Warto tam zajrzeć. Warto zajrzeć w miejsce, przy którym warszawskie Łazienki wyglądają jak szalet miejski. Zarówno wielkością jak i architekturą.


Kategoria españa, góry, hajlajtsy, lifestyle, za granicą
- Czas 04:00
Calpe kontra Barcelona: risercz, dzień 2
Środa, 18 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 0
Pierwszego, od początku do końca, od ranka do wieczora prawdziwego dnia, w poszukiwaniu odpowiedzi na to, dlaczego wszyscy jeżdżą do Calpe na plażę a nie w góry, udaliśmy się na plac budowy Sagrady Familii, zobaczyć, jak to możliwe, że rozpoczęta w 1882 roku budowa, niczym gierkowskie osiedle lub warszawskie jajo opatrzności, nie została jeszcze ukończona.Podejrzewamy też dlaczego bilety wstępu są takie drogie /19 EUR z audioguide'm/ i kolejka po nie taka długa - zapewne dlatego, że cena została skalkulowana na podstawie wielkości placu budowy: to naprawdę bardzo duży plac budowy. B a r d z o. Kolejka po bilety również bardzo długa. B a r d z o. Nie mamy także wątpliwości, że jeżeli Bóg gdzieś mieszka, to mieszka właśnie tam. Nie dlatego, że lubi przestrzeń. Dlatego że tak.
Plac budowy największego domu na świecie:

Kolejka do wejścia na plac budowy największego domu na świecie:

...i wreszcie: Największy dom na świecie na najstarszym placu budowy na świecie:



& last but not least, żebyśmy nie zostali posądzeni o zwiedzane obiektów sakralnych, okoliczny widoczek on bike by bike:

...a w następnym odcinku: Dlaczego Calpe jest do niczego, a Barcelona i okolice do wszystkiego.
Kategoria españa, góry, lifestyle, hajlajtsy, za granicą
- Czas 02:00
Barcelona: risercz, dzień 1
Wtorek, 17 czerwca 2014 · dodano: 17.06.2014 | Komentarze 0
Barcelona i jej okolice - położona w Katalonii, nad Morzem Śródziemnym, graniczy nie tylko z Francją, ale też z Andorą, Aragonią i Walencją. Tworzyli tutaj Gaudi i Picasso. I co najważniejsze, jest regionem wyżynno-górzystym, z nielicznymi tylko nizinami na wybrzeżu i w dolinie rzeki Ebro. Okolice Barcelony są doskonałym miejscem na zupełnie poważne zgrupowania, natomiast czy warto jechać 2400 km żeby się pobawić w górach Katalonii? I - przede wszystkim - czy jest się gdzie bawić? Oto nasz risercz:


...podczas lotu...



Pierwsze budżetowe rowery.

Pierwsze niebudżetowe jedzenie. Widziane. Nie zjedzone.

Pierwszy poważnie nierowerowy strój. Podobnie jak wyżej: Widziany. Nie noszony.
To be continued...
Kategoria góry, españa, lifestyle, za granicą
- DST 106.00km
- Teren 86.00km
- Czas 06:30
- VAVG 16.31km/h
- Sprzęt Kozidło AM - /Goddess' Bike/
- Aktywność Jazda na rowerze
Bolimowski Park Krajobrazowy - KPN - W-wa: Straszny Dwór cz. 2
Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 16.06.2014 | Komentarze 0
W niedzielę, kontynuując nasz weekendowy "adwenczer", nadszedł czas na "hajlajtsy", czyli na powrót do domu.Plan był taki: Startujemy z naszego niewypoczynkowego ośrodka wypoczynkowego, jedziemy przez BPK, Hipolitów, Guzów, Dębówkę i Pasikonie do Granicy lub Kampinosu, czyli jednym słowem: do granicy Kampinosu, gdzie wjeżdżamy w KPN i wyjeżdżamy z KPN na Przystanku Młociny, żeby ostatni raz obgadać ewentualne hajlajtsy i się rozjechać w cztery strony świata.
Jak zawsze, najnadrzędniejszym i najważniejszym celem było, aby pokonać tą traskę przy minimalnej ilości przelotów szosowych.
Również jak zawsze, mimo czternastu map i dwóch nawigacji, nie było to łatwe zadanie: nieco ponad 20 km szosy nie udało się uniknąć, mimo że asfalt był najgorszej na świecie jakości, to jednak był to asfalt. Szczególnie niełatwe było to na odcinku Hipolitów - Zawady.
Nie udało się również - na całe szczęście - ominąć Strasznego Dworu w Guzowie, który był niezaprzeczalnie architektonicznym hajlajtsem roku 2014.
Straszny Dwór to w rzeczywistości Pałac Sobańskich w Guzowie, uznawany za jedną z najciekawszych neorenesansowych rezydencji zbudowanych na Mazowszu w 19. wieku. Mimo, że na mocy reformy rolnej PKWN z 1944 r. dobra guzowskie (w tym pałac i park) zostały odebrane właścicielom i znacjonalizowane a pałac został zamieniony na biura cukrowni oraz mieszkania prywatne jej pracowników i obecnie jest w stanie ruiny, nadal jest strasznie imponujący i imponująco straszny.
Więcej o Strasznym Dworze można poczytać tutaj: Straszny Dwór
a zobaczyć tutaj: Zdjęcia Strasznego Dworu

Kampinos, czyli zielony pieszy szlak do Roztoki, czerwony pieszy od Roztoki, zielony "sierakowski" i czarny pieszy na "finiszu" spisały się na medal. Traski coprawda jechane już tysiąc razy, jednak nadal cieszą, szczególnie wtedy, kiedy rzadko się na nie zagląda.
Nadszedł chyba czas na obmyślenie jakiegoś mniej zwykłego kampinoskiego "czelendżu".
Kategoria pod warszawą, 1etki, warszawa
- DST 92.00km
- Teren 82.00km
- Czas 05:40
- VAVG 16.24km/h
- Sprzęt Kozidło AM - /Goddess' Bike/
- Aktywność Jazda na rowerze
Bolimowski Park Krajobrazowy: Straszny Dwór i Czarny Las cz. 1
Sobota, 14 czerwca 2014 · dodano: 16.06.2014 | Komentarze 0
Bolimowski Park Krajobrazowy: Wydaje się zupełnie niezauważonym, niejeżdżonym, niepamiętanym kawałkiem lasu kawałek od granic miasta, czyli Warszawy. Kawałek, czyli ok. 70 km. Tymczasem to ponad 20 tysięcy hektarów które nie mogą się doczekać, kiedy ktoś przyjedzie i je wreszcie ujeździ.Dla porównania, Kampinos to ok. 35 tysięcy hektarów, a MPK jedynie niewiele ponad 15 tysięcy.
Podsumowując, Bolimowski Park Krajobrazowy to całkiem duży kawałek lasu. Kręta, płynąca przez cały Park - często wąwozem - rzeczka Rawka i miejscami czarny jak czarna noc las pozwalają mieć nadzieję na mroczne przygody.
W naszym przypadku mroczną przygodą był nie tylko BPK, ale też m.in. kierowniczka mrocznego ośrodka wypoczynkowego, który dzięki niej zupełnie stracił znaczenie "wypoczynkowy". "Klimatyczny" jednak pozostał, podobnie jak traska wzdłuż Rawki, widziany po drodze Straszny Dwór i Przystań.

Ujeżdżaliśmy BPK przez 92 km. Rawka jest urocza, las jest czarny, szutry szerokie, szlaki szerokie, oznaczone, zadbane. Z naszego punktu widzenia trochę za szerokie, o czym świadczy trochę zbyt wysokie AVG, trochę za mało dziur, trochę za mało okazji do "zabawy". Nie odwiedziliśmy jednak Puszczy Mariańskiej i górek w pobliżu Skierniewic, wierzymy jednak, że tam czekają na nas jeszcze przygody i traski nie gorsze od tych w MPK lub Kampinosie. Szczególnie, że najwyższe wzniesienie w okolicy jest niemalże dwukrotnie wyższe niż najwyższe wzniesienie w MPK lub Kampinosie. Ale nawet gdyby tak nie było, to są to miłe lasy i miłe miejsca.
Na pewno wrócimy w te okolice, chociażby po to, żeby móc się pochwalić na FB że weekend spędzamy w ośrodku wypoczynkowym w okolicach Skierniewic.
Kategoria pod warszawą
- DST 70.00km
- Teren 70.00km
- Czas 03:40
- VAVG 19.09km/h
- Sprzęt Kozidło AM - /Goddess' Bike/
- Aktywność Jazda na rowerze
Do or do not, there is no try - czyli kilka słów o Nas.
Czwartek, 12 czerwca 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 0
Hej Wszystkim!Na początek naszej nowej przygody p.t.: "www.bikestats.pl" kilka słów on nas.
Rocznie spędzamy ok. 14.000 km "on bike", z tego większość w terenie. Mieszkamy z czwórką naszych dwukołowych przyjaciół na warszawskim Grochowie, jednak każdą wolną chwilę spędzamy w górach szukając nowych tras i przygód. Zarówno na trasie, jak i prywatnie, jesteśmy partnerami, oboje związani z branżą rowerową nie tylko prywatnie, ale również zawodowo. Postanowiliśmy sobie podzielić się naszymi traskami, przygodami i pomysłami - może komuś się przydadzą?
Dlatego też nie chcemy publikować wszystkich tras/treningów/trip'ów tylko te, które naszym zdaniem zasługują na miano: "The Holy Trail" lub "The Holy Shit".
Kim jesteśmy:
Artur:
The Trailwhisperer: Pionier sceny freeride’owej i AM/Enduro. Jego prawdziwym domem są trasy w Szczyrku, tymczasowym – z konieczności i urodzenia – Warszawa. Ujeżdżał góry z Hans Rey „No Way” ’em - legendą MTB, braćmi Atherton i Ritchie Schley’em. Założyciel jednej z pierwszych nieformalnych grup All Mountain / MTB która istnieje i jest aktywna nieprzerwanie od 1998 roku. Mimo możliwości i umiejętności, nigdy nie zrezygnował z poszukiwania „flow” w imię kariery zawodniczej. Mistrz technicznych podjazdów i zjazdów. Właściciel niewielkiego, "klubowego" serwisu, główny serwisant m.in. Teamu BSA Pro Tour. W ramach kolektywu CustomBikeArt powołał do życia dziesiątki wyjątkowych, niepowtarzalnych rowerów. W poszukiwaniu tras nieprzerwanie od 1990 roku, nieprzerwanie skromny.

Joaśka:
Do 2009 roku teamowa zawodniczka XCM w Polsce i w Niemczech. Zwyciężczyni Malevil Cup’u (CZ, Jablonné), wielu maratonów cyklu MTBmarathon i wyścigów za naszą zachodnią granicą, m.in. 24H SOLO MTB Rad Am Ring (Nurburger Ring, 2013). Mimo, że jest zakochana (z wzajemnością) w 24HsoloMTB, nieustannie:
In search of the Holy Trail.
Nigdy nie można jej spotkać na szosie. Jej zdaniem, dopiero tam gdzie kończy się droga, zaczyna się przygoda. Współzałożycielka Grupy Off The Trail (Stowarzyszenie Poza Szlakiem). Nazywana przez znajomych: „Goddess Of The Trail”, w maju ukończyła szkolenie "AllMountain/Soft-FR Pilot". W chwilach, w których nie ujeżdża gór, wspiera inicjatywę: IloveGirlRiders.com.

Zapraszamy też na nasz profil FB: www.facebook.com/PrzygodaRower lub przygodairower@gmail.com lub - po prostu - w trasę!
Kategoria o nas